- Chcę go znaleźć - powtórzyła uparcie. - Obserwowałeś go

przyjść na świat w małym hrabstwie w ciągu dnia czy tygodnia? A

się fizyczne, namacalne zagrożenie.
zadrżał gwałtownie, wydając niski, gardłowy pomruk.
by wreszcie sobie przebaczyć?
oczywista.
dobry ślad w ich życiu. Dobrze czuła się w środowisku akademickim,
279
zobaczyła Chase’a, opierającego się o kamień w cieniu orzecha włoskiego przy stawie, który wykopał w drugim roku ich życia w nowym domu. Wyszedł ze szpitala zaledwie dobę temu, zażywał silne środki przeciwbólowe i chociaż mógł się poruszać o kulach, był od niej prawie całkowicie zależny. Nie mógł znieść tej sytuacji. Za każdym razem, gdy się do niego odzywała, widziała w jego zdrowym oku złość. Pod maską zawziętości, kryły się jednak inne uczucia, palące i elektryzujące, nad którymi żadne z nich wolało się nie zastanawiać. Słońce zaczynało zachodzić. Chase był chyba spokojniejszy. Pomyślała, żeby lepiej nie zawracać mu głowy, przygotować kolację i poczekać, aż wróci. Postanowiła jednak pójść do niego. Może czas zaleczy stare rany. W uszach cały czas pobrzmiewała jej kłótnia sprzed pożaru. - Nigdy mnie nie kochałeś - zarzuciła mu ze łzami w oczach. - Poślubiłeś mnie tylko po to, żeby stać się... częścią imperium ojca. - A ty za mnie wyszłaś dlatego, że jestem podobny do Briga. - Nieprawda. - Tak? - prychnął. Jego wielka dłoń zacisnęła się na klapach jej kurtki. - Wyszłam za ciebie, bo byłam przekonana, że cię kocham. Bo chciałam założyć rodzinę i mieć dzieci. Ale ty myślałeś tylko o tym, żeby tu wrócić i udowodnić, że jesteś tak samo dobry jak bogacze. Pokazać, jaki jesteś mądry. I udało ci się, prawda? Przekonałeś nawet mojego ojca. Osiągnąłeś to, co chciałeś, Chase. Masz to, o czym zawsze marzyłeś - kupę forsy i część fortuny Buchananów. - A moją żoną jest jedna z najbogatszych kobiet w okręgu. - O to ci chodziło, prawda? Przez cały czas. To nie mnie chciałeś. - Zacisnęła pięści. Starała się zachować twarz i powstrzymać łzy. - Chodziło ci o moją pozycję i nazwisko. - Ty tego nie zrozumiesz, bo zawsze miałaś tyle forsy, że nie wiedziałaś, co z nią robić. Ja musiałem pracować na dwóch etatach, żeby pomóc stukniętej matce. Musiałem udawać, że nic mnie to nie obchodzi, choć uszy mi więdły od plotek o matce, bracie i ojcu, który pewnego nią po prostu się zawinął. - Dał upust złości i patrzył na nią oczami pełnymi bólu. - Chcesz się rozwieść? - Chcę, żebyśmy żyli. Nie musisz pracować po osiemdziesiąt godzin tygodniowo. Nie musisz wyjeżdżać w delegacje, które trwają tak sługo. Nie musisz mi niczego udowadniać. Ani mnie, ani temu miastu. - Ale po co? Żebym więcej nocy mógł spędzać w domu? Żebyśmy mogli założyć rodzinę? - Tak. Sądzę... - To byłby błąd, Cassidy. Nie chcę dzieci. Nigdy nie chciałem. Poczuła potworny ból w sercu. - Myślałam, że zmienisz zdanie. Mówiłeś, że to całkiem możliwe... - Przestań przekręcać moje słowa. Dzieciaki zrujnowały życie mojej matce. Dzieciaki zrujnowały życie twojemu ojcu. Dzieciaki to kłopoty. - I radość. - To nie wystarczy. Wpatrywała się w jego niebieskie oczy i w końcu zrozumiała. - Nie będziesz szczęśliwy, dopóki nie będziesz miał wszystkiego. Firmy. Filii. Posiadłości. - Szacunku, do cholery! Nie rozumiesz? Tylko tego chcę i tego zawsze pragnąłem. Sprzedałbym to wszystko, gdybym za to mógł kupić odrobinę szacunku. - I myślałeś, że go kupisz, żeniąc się z właściwą kobietą... - Wiem, że tak jest. Wszystkie jej marzenia legły w gruzach. Nagle z wyobrażeń, których tak naiwnie i mocno się trzymała, nie zostało nic. - Więc chcę rozwodu, Chase. - Po moim trupie. - Ale... - Posłuchaj, Cassidy - zagroził jej. Wyszła mu żyła na skroni. - Posłuchaj uważnie. Nigdy ci nie dam rozwodu, a jeżeli będziesz chciała mnie zostawić, zrobię wszystko, żeby cię powstrzymać. Zatrudnię prawników, detektywów, zrobię wszystko, co będzie trzeba. Postaram się o to, żebyś została z niczym, jeżeli ode mnie odejdziesz. Wzdrygnęła się na samą myśl o tym. Jej twarz wykrzywiła się z bólu. - Dlaczego? Żyła pulsowała mu ze złości. - Dlatego, że, możesz mi nie wierzyć, kocham cię i wolałbym umrzeć niż cię stracić. - Przeraził ją ogień w jego oczach, ale uwierzyła w to, co powiedział. A teraz chce rozwodu. I chce sprzedać swoje udziały w firmie. Całkowity zwrot w akcji. Dlaczego? Z powodu pożaru? Dlatego, że w końcu stawił czoło prawdzie i zrozumiał, że ich małżeństwo się nie zmieni? I to akurat wtedy, kiedy ona postanowiła spróbować jeszcze raz. Co za ironia. Chyba nigdy nie potrafili jednocześnie zdobyć się na wysiłek.
slodkie wina z lidla powiedziała mu, co zamierza. Płakał, krzyczał, wściekał się; Milla
an43
się z dzieckiem. Czy żyje? Może da radę go odnaleźć? Swojego
kilkuset rocznie. A w hrabstwie, w którym leżało duże miasto z
9
- I myślałaś, że ujdzie ci to na sucho.
potem Pavon usłyszał, że Diaz go szuka. Nie musiał głowić się po co.
ustawa o ochronie danych osobowych

Ale chodziło o coś więcej. Wyczytał to z jej pociemniałych oczu.

53
sie z ¿yciem, ktos wslizgnał sie do szpitala, przebrał za lekarza
łó¿ka, ale... ale...
- Skoro pan nie wie, gdzie ona jest, to jak pan może zakładać, że mieszka z dwojgiem rodziców, że są szczęśliwi,
oknach wisiały wywieszki DO WYNAJĘCIA - ulica skręcała obok pomnika Sama Houstona w parku i prowadziła do
Zakres stosowania rodo pierdla. Wiec lepiej nie próbuj ¿adnych numerów.
Zastępca szeryfa nachylił się tak mocno, że okno obramowywało jego twarz, a rondo kapelusza prawie ocierało się
144
Zza zamknietych drzwi do łazienki dobiegał szum prysznica.
rozchodziły się w tym miasteczku, w ciągu dwóch dni zapewne wszyscy w Bad Luck dowiedzieliby się o jej
najlepsza szkoła podstawowa w częstochowie Krzyknęła i oparła się na jego ramionach, podczas gdy on mocno trzymał ją za biodra i zmuszał do poruszania się
szczupłych, ozdobionych pierscionkami palcach.
- Och -jekneła, dotykajac wierzchu jego dłoni
mojej sypialni. Dodałes mi czegos do soku.
gwałtu, gdy tymczasem ona cały czas miała nadzieję, że ukryje to przed ukochanym.
operacja gomoła

©2019 www.carthago.w-uczyc-sie.olsztyn.pl - Split Template by One Page Love